Budowa szpitala przy ul. Grunwaldzkiej 55 tuż, tuż…

W dyskusji z ostatnich dni pojawiła się poniższa myśl:

Myślę, że to jest jedyna szansa, żeby radni powstrzymali jutro (6 lipca 2021) ten projekt i przesłali do ponownego przemyślenia. Na pewno nie będą głosować jakichś detalicznych poprawek czy wielkości inwestycji. Trzeba jednak mieć świadomość, że to jest ślepa uliczka i de facto głosując „za“ popiera się  wydawanie pieniędzy na jakiegoś gniota, a nie na szpital XXI wieku dla naszego miasta.

Proszę na spokojnie zapoznać się z poniższymi uwagami specjalisty i odstąpić od kierowanego do mieszkańców Starego Grunwaldu hejtu, czyli jednej z form cyberprzemocy, a więc zaniechać obrażania, ośmieszania czy poniżania innych. Poczucie anonimowości w internecie nasila jeszcze takie zachowania., ale nie są one utrafione, gdyż mieszkańcy są „za“ inwestycją szpitalną, ale mądrą i racjonalną, a nie „upychaną kolanem“ ponad możliwości działki. Trzeba też wyeliminować rażące błędy na etapie koncepcji, by nie marnować naszych społecznych pieniędzy. Bowiem konsekwencje nietrafnych rozwiązań wcześniej czy później wyjdą, i kto za nie wówczas odpowie? Znów naprawiać się je będzie naszymi pieniędzmi, o ile w ogóle będzie to możliwe.

Zob. też projekt Uchwały Nr… Rady Miasta Poznania z dnia…[6 VII 2021] w sprawie: miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla obszaru GRUNWALD część B w Poznaniu – rejon ulic Grunwaldzkiej i Przybyszewskiego [s.1-14], zob. punkt 16. agendy, LINK

Nadto, uzasadnienie tej uchwały [pięć stron] poniżej:

Refleksje po posiedzeniu Komisji Przestrzennej Rady Miasta w dniu 30 czerwca 2021 roku

Na posiedzeniu tym okazało się, że obiektywne argumenty wysunięte przeciwko propozycji lokalizacji ogromnego centralnego szpitala uniwersyteckiego na działce przy ul. Grunwaldzkiej 55 wynikają wyłącznie, jak to określono, z partykularyzmu mieszkańców dzielnicy i rzekomej chęci zablokowania inwestycji. Tymczasem to raczej utrzymywanie decyzji o tej lokalizacji, wobec tak wielu zdefiniowanych problemów, ograniczeń i koniecznych kompromisów, świadczy o chęci spełnienia partykularnych interesów przedstawicieli władz uczelni przez przedstawicieli władz miasta.

Mimo długich konsultacji z uczelnią i stroną społeczną, i osiągnięciu kompromisu w wielu punktach, kilka zasadniczych kwestii zostało całkowicie podporządkowane woli strony uczelnianej, a w szczególności w kwestii gabarytów szpitala (np. wysokość) i normatywu parkingowego. Zignorowany został całkowicie ostatni protest podpisany przez ponad 1300 mieszkańców okolic szpitala.

Normatyw parkingowy był z pewnością jednym z zasadniczych powodów wywołania zmiany planu. Świadczą o tym interwencje władz uczelni w pismach do MPU (np. pisma z dnia 08.11.2019 r., 27.11.2019 r., 30.04.2020 r.). W pismach tych mówi się o nadmiernych kosztach wykonania parkingu oraz o braku miejsca na ten cel wobec wielkości zamierzenia, bez jakiegokolwiek odniesienia do problemów parkingowych obecnego szpitala (możliwych do oceny), ani przewidywalnych problemów przy zwiększeniu skali szpitala, ani zakładanego z góry braku dostępu dla pacjentów, opiekunów dzieci czy seniorów korzystających choćby z wielu poradni przyszpitalnych.

Zaklinanie rzeczywistości, że sprawę załatwi wprowadzenie strefy ograniczonego parkowania jest bezpodstawne, bo wprowadzenie strefy nie zwiększy zbyt małej już dziś ilości miejsc, a wręcz, jak pokazują wcześniejsze doświadczenia w innych dzielnicach, wyraźnie tę ilość zmniejszy. Ludzie chorzy, przyjeżdżający do szpitala nie oszczędzają na parkowaniu, co widać w innych szpitalach, gdzie są płatne parkingi. Chociażby mały parking (chyba najdroższy w Poznaniu) przed Szpitalem Przemienienia Pańskiego na Szamarzewskiego zapełnia się już między godz. 7:00 a 7:30 codziennie!

Każda inwestycja w mieście, i prywatna i publiczna, musi dostosować się do obowiązujących normatywów parkingowych, jedynie omawiany szpital jest z tego normatywu w sposób bezprecedensowy zwalniany.

Konkludując, rozważana lokalizacja byłaby w stanie pomieścić szpital o połowę mniejszy, niż się planuje (taki, jak zakładano pierwotnie), ze spełnieniem wszystkich normatywów, standardów, wymagań środowiskowych itp. Stąd bezwzględna konieczność rozważenia raz jeszcze lepszej lokalizacji dla szpitala centralnego wydaje się oczywista. Procedowana obecnie zmiana MPZP jest po to, by dostosować jego wymogi do oczekiwań inwestora, bez uwzględniania negatywnych konsekwencji dla samej inwestycji, środowiska, miasta, dzielnicy i mieszkańców. Akceptacja takiego stanu rzeczy jest równoznaczna ze zgodą na wybór najmniej korzystnego wariantu wydawania ogromnych środków publicznych na obiekt, który od początku będzie ograniczany wieloma niemożnościami, kompromisami i brakiem perspektyw rozwojowych.
Chcemy szpitala w dobrej skali dostosowanej do  powierzchni terenu przeznaczonego pod  inwestycję, a także  do charakteru dzielnicy.  Niektóre parametry proponowane w projekcie mpzp  są nadal nie do przyjęcia, np. normatyw parkingowy i wysokość budynków dwukrotnie przekraczająca normy obowiązujące historyczny Stary Grunwald.

Bernard Błaszkiewicz
Architekt WOIA
Przewodniczący Rady Osiedla Stary Grunwald

Strażnicy Osiedli

Coś cię niepokoi, chcesz, by na twoim osiedlu panował porządek – zwróć się do swojego strażnika rejonowego.

W tym roku Miasto przyjęło zasadę, że dla każdego z 42 samorządów pomocniczych zostanie przydzielony strażnik miejski. Telefon do strażnika Starego Grunwaldu poniżej, jest on czynny w godzinach 11-14. Interwencje jednak należy zgłaszać wyłącznie dyżurnemu Straży Miejskiej, tel. 986.

Stary Grunwald: Adam Biszczanik, Referat Straży Miejskiej, ul. Klemansa Janickiego 20, tel. 61 663 19 17; e-mail: grunwald@smmp.pl
Interwencje przez internet TU

Źródło: ’Poznań. Informator  Samorządowy Metropolii Poznań’ 2016 czerwiec, s.2.

Remont ulicy Ostroroga rozpoczęty!

Starania trwały 5 lat od 2010 roku, zapoczątkowane głosem mieszkańców zgromadzonych  24 czerwca na pierwszych imieninach patrona ulicy Jana Ostroroga, wskazujących na potrzebę wybudowania dwóch progów ograniczajacych niebezpieczną prędkość pojazdów, co w następnym roku Zarząd  Osiedla Jana Ostroroga zrealizował.

Później występowano do Prezydenta Miasta kilkakrotnie, m.in. w grudniu 2010 r., i ponownie przekazujac  to pismo pozostające bez odpowiedzi – podczas spotkania Prezydenta z mieszkańcami w październiku 2011 roku. Ostatnie bezpośrednie rozmowy SJO z nowymi władzami Poznania miały miejsce 5 lutego 2015 r. Dodać do tego należy liczne pisma do ZDM-u.

Równocześnie nieakceptowane przez mieszkańców ograniczanie ruchu pieszych na zabytkowej rezydencjalnej ul. Ostroroga, jednej z kilku w Poznaniu, wyraźnie sygnalizowano w ukazującym się już wówczas ‚Biuletynie Informacyjnym Zarządu OJO‘ – numer z listopada 2010 r., podobnie jak w kolejnych numerach ‚Biuletynu‘, np. nr 1 z 2012 r., kiedy przypomniano wynik sondy dostępnej przez cały rok na społecznościowym portalu OJO/OSG nt reorganizacji ruchu na ul. Ostroroga. Opowiadających się za jednym kierunkiem było o 1/3 więcej niż respondentów temu  przeciwnych.
Również w dyskusji na forum tegoż portalu przeważały  rzeczowe głosy wskazujące na uzasadnioną potrzebę ograniczenia ruch samochodów na tej zabytkowej ulicy, które z każdym rokiem zawłaszczały do parkowania coraz to nowe fragmenty chodników, aż do całkowitego dzisiaj ich przejęcia. Nastąpiło to w zabytkowej części miasta,  zbudowanej ongiś na  założeniu willowo-ogrodowym, a więc zieleni i spokoju. Co dzisiaj z tego założenia honorowanego podobno przez konserwatora miejskiego pozostało – sami widzimy.

Najważniejszym momentem w staranich o swoistą rewitalizację ulicy okazał się jednak apel mieszkańców ulicy Ostroroga z października 2012 roku do Rady Osiedla Stary  Grunwald, przez nią poparty (!), o zatrzymanie postępującej degradacji ulicy, na której w ostatnim dziesięcioleciu nastąpiło zwielokrotnienie ruchu samochodowego, zaś auta wypełniły wszechwładnie  całą długość chodników po obu stronach jezdni. Chodniki zamieniono w wielki, bezpłatny parking dla okolicznych instytucji. Piesi  okazali się tu intruzami, podobnie jak w całym mieście niezbyt przyjaznym pieszym, w którym rządzą kierowcy.

Wspomniany apel podpisało 64 osoby zamieszkujące i zameldowane w 24 willach przy ul. Ostroroga (na łączną liczbę 36 numerów, ale 32 domy – cztery „onumerowane“ działki pozostają bez domów) co stanowiło prawie 80 procent domów i zdecydowaną większość (ok. 85 procent) mieszkańców.  Dodajmy, że w czasie zbierania podpisów istniały też domy w całości wynajęte na usługi  lub niezamieszkałe, albo wynajęte w części na biura, dokładnie wyszczególnione we wspomnianym apelu. Wiarygodność podpisów potwierdzały numery PESEL (!). Z czasem okazało się, że dla niektórych (konflikt interesu?) waga głosu tej  demokratycznej i przytłaczającej większość rzeczywistych mieszkańców nie ma znaczenia i nie skłania do poszanowania tak wyrażonej ich woli.

Miejmy jednak nadzieję, że podjęty remont ulicy spełni oczekiwania zdecydowanej większości mieszkańców i w konsekwencji przywróci normalne warunki zamieszkiwania w tym zabytkowym miejscu Poznania.

Dla dokumentacji kilka migawek z rozpoczętej 7 września 2015 r. wymiany nawierzchni ulicy:

IMG_3987

IMG_3989

IMG_3990

IMG_3992

IMG_3993

IMG_3996IMG_3998IMG_4000IMG_4002

 

Czy ulicy Jana Ostroroga grozi dalsze wyniszczanie?

Wszyscy widzimy, że tę jedną z kilku zabytkowych ulic rezydencjalnych Poznania zamieniono już całkowicie w dzienny parking dla aut. Parkowanie „jednym kołem” na chodniku, które w kodeksie drogowym jest jedynie dopuszczalne, tu stało się regułą. Nie wszyscy kierowcy przestrzegają zasady, że powinni zostawić 150 cm przejście dla pieszych. Rozjeżdżane są płytki chodnikowe i krawężniki, co wymaga ciągłego zgłaszania do ZDM-u wniosków o interwencyjne naprawy. Zapytajmy nieśmiało: kto jeszcze oprócz SJO to robi? O jakości nawierzchni ulicy nie wspomnę, gdyż wszyscy widzą, że z dawnego „dywaniku” pozostały już tylko niewielkie fragmenty. Zniszczona nawierzchnia wzmaga hałas przejeżdżających aut.

IMG_3715

|
IMG_3722
Widok opustoszałej ulicy w weekend

Dotychczasowe 5-letnie starania -udokumentowane w swym zarysie na stronie SJO- o gruntowną poprawę stanu ulicy, zapoczątkowane jeszcze przez Zarząd Osiedla im. Jana Ostroroga, a kontynuowane przez SJO, nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. W ZDM-ie natrafiano na mur! Dla pełnego obrazu dodajmy, że kończąca obecną kadencję Rada Osiedla na wniosek jednego z radnych przedłożyła ostatnio nowemu Prezydentowi Poznania wniosek o uwzględnienie kosztów remontu tej ulicy (600 tys. zł) w nowelizowanym budżecie Miasta na 2015 rok. Wniosku wprawdzie nie uwzględniono, ale został on zauważony. Przewodniczący RO oraz przedstawiciel SJO zostali poproszeni w dniu 26 lutego br. do Wiceprezydenta Macieja Wudarskiego na rozmowę w sprawie zaniedbanej ulicy. Ustalono, że nowa RO przeprowadzi do końca 2015 r. konsultację społeczną w sprawie modyfikacji organizacji ruchu na niektórych ulicach Starego Grunwaldu (przypomnijmy: dwie już się odbyły w formie ankiety na portalu poprzedniego Osiedla im. Jana Ostroroga oraz w postaci petycji podpisanej przez zdecydowaną większość mieszkańców ulicy Ostroroga do Prezydenta – obie za remontem wg projektu (!) i ograniczeniem ruchu samochodowego), zaś Wiceprezydent M. Wudarski nakłoni ZDM, by w ramach statutowego obowiązku Miejski Inżynier Ruchu przygotował nowe spojrzenie na organizację ruchu zarówno na ulicy Ostroroga, jak i ulicach pobliskich, zwłaszcza że w nieodległej perspektywie mamy rozbudowę (50 tys. m2 pow.!) sąsiedniego szpitala. Razem ma to stworzyć podstawę do podjęcia decyzji o przywróceniu ul. Ostroroga należnego charakteru i wizerunku.

Powyższe rozważania dobrze sytuują się w kontekście artykułu w ‘GW’ A. Pacholskiego, Modernizacja zacofania, polecanego uwadze mieszkańców także przez Prezydenta Jacka Jaśkowiaka, który poniżej przytoczono jedynie we fragmentach. Zwraca się w nim uwagę na przyczyny zapchania miast autami i zachęca do rozwijania transportu publicznego. Tu akurat dojazd do ul. Ostroroga tramwajem i autobusem jest idealny.

Modernizacja zacofania

„[…] Obywatelu, przewieź się sam
W roku 1989 współczynnik motoryzacji – czyli liczba zarejestrowanych aut osobowych na tysiąc mieszkańców – był w naszych miastach znacznie niższy niż na Zachodzie. Większość z nas przemieszczała się autobusami i tramwajami. Nikt nie przestrzegał rozkładów jazdy, stary tabor niszczał. Jednak baza była. Wystarczyło ją unowocześnić i rozwinąć.

Jednak władze poszły na łatwiznę. Na komunikację zbiorową potrzeba pieniędzy? Niech obywatele przemieszczają się sami. We własnych pojazdach. W końcu mamy wolność.

Polakom to bardzo pasowało, bo auto było nieodzownym elementem dobrobytu na zachodnią modłę – takiego, jakim go sobie wyobrażaliśmy. Skutek? Obecnie w Warszawie mamy około 550 aut na 1000 mieszkańców, w Zielonej Górze – 590, w Opolu – 670, w moim nieszczęsnym Kaliszu – 931! Na tysiąc berlińczyków przypada ich 300, w Amsterdamie ten współczynnik wynosi 350, w Wiedniu – 390. Co to oznacza? Korki, brak miejsc do parkowania pod szkołą, pracą, urzędem, kinem. I nieuniknione przy tak intensywnym ruchu oraz niskiej kulturze jazdy masakry na drogach.

[…] Duńczycy i Holendrzy już w latach 60. zorientowali się w samonapędzającym się mechanizmie uciążliwości i wydatków. I zrozumieli, że jedynym ratunkiem dla miast jest radykalne jego odrzucenie. W całości.

Jak pomyśleli, tak zrobili. Tamtejsze samorządy – wbrew sporej części społeczeństwa, za to przy silnym wsparciu państwa – zaczęły systematyczną przebudowę infrastruktury drogowej. Cele były dwa: zachęcenie jak największej liczby obywateli do przesiadki na rower, do tramwaju czy metra oraz zniechęcenie zmotoryzowanych do przemieszczania się autem. Aby osiągnąć to pierwsze, zbudowano sieć wygodnych dróg rowerowych i poszerzano chodniki oraz trawniki kosztem jezdni, a zaoszczędzone na inwestycjach drogowych miliony włożono w usprawnienie i potanienie transportu publicznego. To drugie osiągnięto, zamieniając dwupasmówki w jezdnie jednopasmowe, ograniczając prędkość do 30-40 kilometrów na godzinę i planując trasy przejazdów tak, by rowerzysta czy autobus docierał z punktu A do punktu B prostą drogą, a kierowca objeżdżał miasto naokoło. Wprowadzono również bardzo wysokie całodobowe opłaty parkingowe, wychodząc z założenia, że jeżeli ktoś zafundował sobie samochód, a nie szarpnął się na garaż i na noc zostawia pojazd na ulicy, musi za to odpowiednio płacić jej właścicielowi – lokalnej społeczności. […]”

Pełny tekst artykułu czytaj… TU

O analogicznych problemach ulic w sąsiedniej części Grunwaldu, ul. Cześnikowskiej należącej do RO Grunwald Południe czytaj (+film)TU oraz np. o ul. Husarskiej na fanpage'u tejże RadyTU