Czy ulicy Jana Ostroroga grozi dalsze wyniszczanie?

Wszyscy widzimy, że tę jedną z kilku zabytkowych ulic rezydencjalnych Poznania zamieniono już całkowicie w dzienny parking dla aut. Parkowanie „jednym kołem” na chodniku, które w kodeksie drogowym jest jedynie dopuszczalne, tu stało się regułą. Nie wszyscy kierowcy przestrzegają zasady, że powinni zostawić 150 cm przejście dla pieszych. Rozjeżdżane są płytki chodnikowe i krawężniki, co wymaga ciągłego zgłaszania do ZDM-u wniosków o interwencyjne naprawy. Zapytajmy nieśmiało: kto jeszcze oprócz SJO to robi? O jakości nawierzchni ulicy nie wspomnę, gdyż wszyscy widzą, że z dawnego „dywaniku” pozostały już tylko niewielkie fragmenty. Zniszczona nawierzchnia wzmaga hałas przejeżdżających aut.

IMG_3715

|
IMG_3722
Widok opustoszałej ulicy w weekend

Dotychczasowe 5-letnie starania -udokumentowane w swym zarysie na stronie SJO- o gruntowną poprawę stanu ulicy, zapoczątkowane jeszcze przez Zarząd Osiedla im. Jana Ostroroga, a kontynuowane przez SJO, nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. W ZDM-ie natrafiano na mur! Dla pełnego obrazu dodajmy, że kończąca obecną kadencję Rada Osiedla na wniosek jednego z radnych przedłożyła ostatnio nowemu Prezydentowi Poznania wniosek o uwzględnienie kosztów remontu tej ulicy (600 tys. zł) w nowelizowanym budżecie Miasta na 2015 rok. Wniosku wprawdzie nie uwzględniono, ale został on zauważony. Przewodniczący RO oraz przedstawiciel SJO zostali poproszeni w dniu 26 lutego br. do Wiceprezydenta Macieja Wudarskiego na rozmowę w sprawie zaniedbanej ulicy. Ustalono, że nowa RO przeprowadzi do końca 2015 r. konsultację społeczną w sprawie modyfikacji organizacji ruchu na niektórych ulicach Starego Grunwaldu (przypomnijmy: dwie już się odbyły w formie ankiety na portalu poprzedniego Osiedla im. Jana Ostroroga oraz w postaci petycji podpisanej przez zdecydowaną większość mieszkańców ulicy Ostroroga do Prezydenta – obie za remontem wg projektu (!) i ograniczeniem ruchu samochodowego), zaś Wiceprezydent M. Wudarski nakłoni ZDM, by w ramach statutowego obowiązku Miejski Inżynier Ruchu przygotował nowe spojrzenie na organizację ruchu zarówno na ulicy Ostroroga, jak i ulicach pobliskich, zwłaszcza że w nieodległej perspektywie mamy rozbudowę (50 tys. m2 pow.!) sąsiedniego szpitala. Razem ma to stworzyć podstawę do podjęcia decyzji o przywróceniu ul. Ostroroga należnego charakteru i wizerunku.

Powyższe rozważania dobrze sytuują się w kontekście artykułu w ‘GW’ A. Pacholskiego, Modernizacja zacofania, polecanego uwadze mieszkańców także przez Prezydenta Jacka Jaśkowiaka, który poniżej przytoczono jedynie we fragmentach. Zwraca się w nim uwagę na przyczyny zapchania miast autami i zachęca do rozwijania transportu publicznego. Tu akurat dojazd do ul. Ostroroga tramwajem i autobusem jest idealny.

Modernizacja zacofania

„[…] Obywatelu, przewieź się sam
W roku 1989 współczynnik motoryzacji – czyli liczba zarejestrowanych aut osobowych na tysiąc mieszkańców – był w naszych miastach znacznie niższy niż na Zachodzie. Większość z nas przemieszczała się autobusami i tramwajami. Nikt nie przestrzegał rozkładów jazdy, stary tabor niszczał. Jednak baza była. Wystarczyło ją unowocześnić i rozwinąć.

Jednak władze poszły na łatwiznę. Na komunikację zbiorową potrzeba pieniędzy? Niech obywatele przemieszczają się sami. We własnych pojazdach. W końcu mamy wolność.

Polakom to bardzo pasowało, bo auto było nieodzownym elementem dobrobytu na zachodnią modłę – takiego, jakim go sobie wyobrażaliśmy. Skutek? Obecnie w Warszawie mamy około 550 aut na 1000 mieszkańców, w Zielonej Górze – 590, w Opolu – 670, w moim nieszczęsnym Kaliszu – 931! Na tysiąc berlińczyków przypada ich 300, w Amsterdamie ten współczynnik wynosi 350, w Wiedniu – 390. Co to oznacza? Korki, brak miejsc do parkowania pod szkołą, pracą, urzędem, kinem. I nieuniknione przy tak intensywnym ruchu oraz niskiej kulturze jazdy masakry na drogach.

[…] Duńczycy i Holendrzy już w latach 60. zorientowali się w samonapędzającym się mechanizmie uciążliwości i wydatków. I zrozumieli, że jedynym ratunkiem dla miast jest radykalne jego odrzucenie. W całości.

Jak pomyśleli, tak zrobili. Tamtejsze samorządy – wbrew sporej części społeczeństwa, za to przy silnym wsparciu państwa – zaczęły systematyczną przebudowę infrastruktury drogowej. Cele były dwa: zachęcenie jak największej liczby obywateli do przesiadki na rower, do tramwaju czy metra oraz zniechęcenie zmotoryzowanych do przemieszczania się autem. Aby osiągnąć to pierwsze, zbudowano sieć wygodnych dróg rowerowych i poszerzano chodniki oraz trawniki kosztem jezdni, a zaoszczędzone na inwestycjach drogowych miliony włożono w usprawnienie i potanienie transportu publicznego. To drugie osiągnięto, zamieniając dwupasmówki w jezdnie jednopasmowe, ograniczając prędkość do 30-40 kilometrów na godzinę i planując trasy przejazdów tak, by rowerzysta czy autobus docierał z punktu A do punktu B prostą drogą, a kierowca objeżdżał miasto naokoło. Wprowadzono również bardzo wysokie całodobowe opłaty parkingowe, wychodząc z założenia, że jeżeli ktoś zafundował sobie samochód, a nie szarpnął się na garaż i na noc zostawia pojazd na ulicy, musi za to odpowiednio płacić jej właścicielowi – lokalnej społeczności. […]”

Pełny tekst artykułu czytaj… TU

O analogicznych problemach ulic w sąsiedniej części Grunwaldu, ul. Cześnikowskiej należącej do RO Grunwald Południe czytaj (+film)TU oraz np. o ul. Husarskiej na fanpage'u tejże RadyTU