Imieniny Ulicy Jana Ostroroga (27 VI 2025)

To były już kolejne ósme Urodziny Ulicy Jana Ostroroga zorganizowane w piątek wieczorem w dniu 27 czerwca 2025 r. na Zieleńcu przy ul. J.Ostroroga i ul. Zakręt (tym bliżej ul. Marcelińskiej). Przebiegły, jak zwykle – sympatycznie, przy pełnym stole smakołyków przyniesionych przez Sąsiadów i ciągnących się kilka godzin rozmowach. Najwidoczniej jesteśmy takich spotkań spragnieni…
Kilku nowych mieszkańców Starego Grunwaldu przyłączyło się formalnie do grona członków Stowarzyszenia im. Jana Ostroroga, uregulowało składki, za co jako Zarząd jesteśmy wdzięczni. Mamy środki, by kontynuować działalność organizacji.
Ilustrują  wydarzenie załączone zdjęcia:


 

Jeśli ktoś z uczestników posiada inne zdjęcia i chciałby się nimi podzielić, prosimy o przysłanie ich mailem na adres SJO (zob. Kontakt), a postaramy się wzbogacić nimi dokumentację sąsiedzkiego spotkania.

PS: Po dłuższej przerwie reaktywowano stronę SJO, co zawdzięczamy p. dr. Mikołajowi Kondejowi. Dziękujemy!  Przydatne praktycznie info postaramy się z czasem uaktualnić.

Udane „Imieniny Patrona Ulicy Jana Ostroroga”

Frekwencja na obchodzonych po raz siódmy urodzinach dopisała, atmosfera spotkania również: pełna wzajemnej życzliwości, uważności dla rozmówców, wypełniona uśmiechami. Krótko mówiąc było „spoko”. Zresztą, proszę zerknąć na dołączone zdjęcia, więcej – zob.  dostępne na profilu Fb SJO: https://www.facebook.com/StowarzyszenieJanaOstroroga
.
.
.
Pokrótce dowiedzieliśmy się o bieżących sprawach Osiedla Stary Grunwald, gdyż obok wystąpień trójki osób Zarządu Stowarzyszenia im. Jana Ostroroga (Ewy Ruszkowskiej, Michała Kwiatkiewicza i Zdzisława Szkutnika), z analogiczną informacją wystąpił także obecny na urodzinach przewodniczący Rady Osiedla Stary Grunwald Bernard Błaszkiewicz, zaś przewodnicząca Zarządu Osiedla – Hanna Kłoniecka w kuluarowych rozmowach wyjaśniała dalsze szczegóły wspólnych spraw.
Niektórzy sąsiedzi wyrażali troskę o stan niektórych pobliskich publicznych obiektów, np. krytej pływalni Olimpii nieczynnej już od ok. 2 lat. Obiecano zainteresowanie się sprawą, wyjaśnienie powodów obecnego stanu zamkniętej pływalni, a przede wszystkim optowanie za jej wyremontowaniem i utrzymaniem.

Z kolei z satysfakcją odnotowano troskę ZZM-u o stan skweru im. prof.Janusza Ziółkowskiego przy ul. Rycerskiej/Grochowskiej.

Była również okazja degustować przyniesione smakołyki z kuchni Sąsiadów – stół był ich pełen.

Dodajmy może, że po raz pierwszy zorganizowane urodziny Patrona Ulicy, zauważone wówczas jako coś oryginalnego przez 'Głos Wielkopolski’, obchodzono 24 czerwca 2011 roku – link w komentarzu przy wcześniejszym poście z 'Zaproszeniem’.

„Wirus integracji” na tyle zadziałał, że grupa Sąsiadów z ul. Lubeckiego postanowiła zorganizować podobne sąsiedzkie spotkanie w sierpniu na niewielkim skwerze na skrzyżowaniu ulic Lubeckiego i Rycerskiej. Zob. poniżej.
Trzymamy kciuki za powodzenie zamierzenia!

Zarząd SJO dziękuje przybyłym Sąsiadom za uświetnienie swą obecnością spotkania imieninowego Jana Ostroroga.

Oddajmy miasto w ręce mieszkańców


Miasto należy do jego mieszkańców. Znają je i rozumieją jak nikt inny – są źródłem wiedzy o jego potrzebach, problemach, wyzwaniach. To im na mieście najbardziej zależy – przecież codziennie godzinami przebywają w jego przestrzeni, podobnie jak ich dzieci, rodzice czy dziadkowie. Dajmy im szansę na zarządzanie swoimi małymi ojczyznami – i to już na etapie planowania, nie tylko realizacji. Ich największym sprzymierzeńcami powinni być urzędnicy samorządowi – jako specjaliści od urealniania pomysłów lokalnych społeczności i moderowania ich aktywności obywatelskiej. […]

Woonerfy1, z których zna nas cały kraj, to jeden z setek projektów wymyślonych przez samych mieszkańców, które zaistniały w Łodzi z pomocą budżetu obywatelskiego. Co roku staramy się go ulepszać, a zaangażowanie łodzian we współtworzenie miasta chcemy rozszerzać na kolejne obszary. Do tego samego zachęcam wszystkie samorządy: dajmy mieszkańcom zarządzać – na co dzień, lokalnie, po sąsiedzku – ważnymi dla nich projektami, obszarami, miejscami, inwestycjami. I to już na etapie planowania, nie tylko realizacji. […]
Bo nowa strategia Łodzi to nie tylko rewitalizacja, ekologia czy rozwój gospodarczy, to przede wszystkim rozwój więzi społecznych. […]

I na koniec kilka refleksji po rozmowach z łodzianami. Czy urzędnik w ogóle potrzebny jest do postawienia przez kilku sąsiadów dodatkowej ławki na skwerku? W upiększaniu najbliższego otoczenia? Czy urzędnik wciąż niezbędny jest do wymyślania i urządzania pięknego zieleńca pod oknami kamienicy? Przez samych jej mieszkańców? Czy samorządowy urzędnik musi naprawdę oceniać, czy ludzie mają prawo ułatwiać sobie życie?

Urzędnik, samorządowiec, ma w takich sprawach w Łodzi mieszkańcom wyłącznie pomagać. Wskazać sposoby. Pomóc w przejściu przez maksymalnie uproszczoną „papierologię”. Jeśli już w ogóle ma istnieć w takich procesach – to wyłącznie jako spolegliwy pomocnik, skromny i pokorny moderator lokalnej aktywności. Codziennej aktywności mieszkańców, ich lokalnych nieformalnych stowarzyszeń, ich firm, ich własnej pracy dla Łodzi. Taką Łódź dziś z mieszkańcami współtworzymy i planujemy. Bo tylko taka ma sens.“

Pełny tekst art. czytaj – TU

1Woonerf (wymowa niderlandzka: wonerf) – rodzaj ulicy o wysokim poziomie bezpieczeństwa, uspokojonym ruchu i wysokich walorach estetycznych (zagospodarowana zieleń, np. malowniczo kwitnące wiśnie kanzan) przy zachowaniu miejsc parkingowych i funkcji komunikacji z priorytetem dla pieszych-deptak i rowerzystów.
W skrócie: część miasta o funkcjach ulicy, deptaku, parkingu i miejsca spotkań mieszkańców, rezygnacja z tradycyjnego podziału na chodnik i jezdnię z elementami małej architektury.
Więcej, w tym foto, zob. TU oraz TU

Targowisko jako społeczny hub

„Miejskie targowiska są dziś w Polsce passé. Stanowią one niejako przeciwieństwo modnych obecnie galerii handlowych – postrzegamy je jako miejsca tłoczne, swojskie, nieco tandetne, zdominowane przez seniorów.
W dodatku, kojarzymy je wyłącznie z funkcją handlową. Tymczasem historycznie targowiska, rynki, agory były prawdziwymi – przestrzennymi, ekonomicznymi i społecznymi – centrami miast. Stanowiły one przestrzeń wymiany towarów, ale też informacji, opinii, a nawet idei. Były to niezobowiązujące i inkluzywne miejsca budowania relacji i codziennego „ścierania” się ze sobą mieszkańców. W wielu europejskich miastach odzyskują one swój dawny blask oraz funkcje. Czy powrócą do łask również w polskich miastach? […]

Targowiska po polsku
Polacy odwiedzają targowiska bardzo często. Równo połowa Polaków, wedle badań IPSOS z 2014 r., regularnie korzysta z ich oferty. Niemniej rzadko kiedy traktujemy je jako miejsce spędzania czasu. Nasze codzienne doświadczenie przestrzeni targowych nie zawsze zawiera w sobie element społeczny, co sprawia, że często bagatelizujemy ich znaczenie dla miasta i traktujemy jako substandardową strefę wymiany towaru, a nie żywą, autentyczną przestrzeń publiczną. Tę zastąpiły centra handlowe i wielkopowierzchniowe sklepy meblowe, tłumnie odwiedzane w weekendy przez rodziny.
Zachodzące obecnie zmiany społeczno­‑gospodarcze, związane ze zwiększającą się świadomością ekologiczną, potrzebą autentyczności czy kulturą slow food są dla polskich targowisk znaczącym wyzwaniem, ale i ogromną szansą. Coraz więcej Polaków wybiera produkty droższe w przekonaniu o wartości dodanej, jaką przynoszą, a którą wiążą m.in. z ich jakością, lokalnym pochodzeniem, znaczeniem dla środowiska, sprawiedliwością społeczną czy nawet minimalizacją cierpienia zwierząt. Zmiany te skutkują powstaniem znaczącego, dynamicznie powiększającego się rynku zdrowej, lokalnej żywności czy lokalnego rzemiosła. Tradycyjnie targowiska były miejscami zbytu takich właśnie produktów – zazwyczaj bezpośrednio.
W ciągu ostatnich dziesięciu lat zaobserwować można coraz więcej prywatnych inicjatyw w formie m.in. targów śniadaniowych, eko‑bazarków, targów tematycznych (jak np. słynne w Trójmieście Bakalie), jak również pojawianie się tzw. food­‑courtów, food­‑halli, czyli większych zamkniętych przestrzeni mieszczących w sobie kilka lub kilkadziesiąt punktów gastronomicznych. Spotykają się one z ogromnym zainteresowaniem, są pełne ludzi, przede wszystkim młodych. Wszystkie te inicjatywy tradycyjnie mogłyby się pojawić na miejskich targowiskach, uzupełniając ich obecną, zazwyczaj stricte handlową funkcję. Taka zmiana nie tylko zaktywizowałaby je ekonomicznie, ale przede wszystkim przywróciła im funkcję żywych centrów społecznych dzielnicy. A należy pamiętać, że historycznie tworzące się targowiska, nawet te z XX wieku, cechują się niebywale dogodną lokalizacją w skali miasta, doskonale przygotowaną do tego, by pełnić powierzone im funkcje. […]“

Pełny tekst tego interesującego artykułu czytaj na portalu Kongresu Obywatelskiego – TU